NABORYInformacje o naborach, terminy i dokumenty

Radioteleskop w obserwatorium rzepiennickim

W Psarach niedaleko Kielc, w Świętokrzyskim Parku Narodowym, w roku 1974 założono Naziemną Stację Łączności Satelitarnej. Na przestrzeni ostatnich lat ośrodek był własnością Telekomunikacji Polskiej S.A. i nosił nazwę Centrum Usług Satelitarnych TP SAT. Na wyposażeniu Centrum było siedem anten radiowych służących do łączności satelitarnej. Instrumenty spełniały najwyższe światowe standardy, jeśli chodzi o precyzję i niezawodność działania. Do ostatnich swoich dni były w pełni sprawne i zadbane w stopniu, któremu nie dorównuje żaden inny tego rodzaju instrument naukowy w Polsce. Jeden z radioteleskopów zostanie zamontowany już latem 2011 roku w obserwatorium Bogdana Wszołka w Rzepienniku Biskupim.

Pół roku temu przystąpiono do likwidacji instrumentarium. Dowiedziałem się o tym w czerwcu (przyp. red. 2010r.) od kolegów astronomów z Krakowa. Choć zdobyte informacje były jeszcze bardzo ogólne, to jedno było pewne: wszystkie anteny muszą nieodwołalnie zniknąć do jesieni 2010 roku. W dniu 6 lipca, jednocześnie z astronomami krakowskimi, dokonałem wizji lokalnej i zorientowałem się, że właściwie nikt w Polsce, poza Uniwersytetem Jagiellońskim i mną, nie jest zainteresowany ratowaniem anten. Tego dnia astronomowie krakowscy podjęli zamiar ratowania anteny 16-metrowej, a ja 9-metrowej. Zgodnie przyznaliśmy, że szacowane koszty pozyskania anteny 32-metrowej grubo przekraczają nasze możliwości – wspomina Bogdan Wszołek – właściciel położonego w Rzepienniku Biskup powstającego obserwatorium astronomicznego.

Ze względu na wymogi formalne stawiane firmie rozbiórkowej nie dało się rozpocząć żadnych prac przed początkiem października. Do tego czasu likwidacja odbywała się na poziomie dokumentacji i specjalistycznej elektroniki.

Dopiero w 11 października rozpoczęto rozbiórkę: ekipa robotników wyposażona w ciężki sprzęt niszczyła antenę 32-metrową, a ja z synem przystąpiliśmy do delikatnej rozbiórki anteny 9-metrowej, z przeznaczeniem dla naszego prywatnego obserwatorium astronomicznego w Rzepienniku Biskupim. W dniu następnym czasza największego polskiego radioteleskopu już prawie w całości znikła w kontenerach na złom. Wieczorem tego dnia antena 9-metrowa była rozebrana na elementy pierwsze. Dzień później została bezpiecznie złożona na mojej posesji w Rzepienniku.

Od początku października, z poziomu stowarzyszenia Astronomia Nova, rozpocząłem poszukiwanie sponsorów – chętnych do ratowania dalszych anten. Choć rzecz wyglądała beznadziejnie, to przy pomocy różnych znajomości oraz mediów udało się w końcu znaleźć ludzi gotowych do poniesienia koniecznych kosztów dla ratowania instrumentów, w sumie dwóch 13-metrowych anten. Jedną z nich nabył Pan Marek Pelian z Częstochowy z zamiarem uruchomienia w planowanym przez Astronomię Novą jurajskim parku nauki, jako instrumentu naukowo dydaktycznego do obserwacji Słońca. Druga antena została uratowana przez Pana Kazimierza Błaszczyka z Wieruszowa i ma służyć podobnym celom.

Długo ważyły się losy 16-metrowej anteny. Uniwersytet Jagielloński długo nie mógł przystąpić do rozbiórki ze względu na opory natury biurokratycznej. Potem podjęto decyzję negatywną. Wtedy Bogdan Wszołek podjął desperackie kroki dla natychmiastowego ratowania teleskopu, proponując kolegom astronomom zrzutkę finansową. Proponowałem aby teleskop stanął zgodnie z wcześniejszym zamiarem w Obserwatorium Astronomicznym UJ w Krakowie, tyle, że byłby wspólną własnością UJ i Astronomii Novej dodaje. Kiedy Astronomia Nova dysponowała już wymaganą ilością zadeklarowanych przez kolegów środków, rektor UJ, na prośbę ze strony pracowników Obserwatorium Astronomicznego, w końcu wyraził zgodę na finansowanie rozbiórki i ponownego montażu, 16-metrowej anteny. Ostatecznie UJ uratował czaszę 16-metrowej anteny oraz zawieszenie anteny 12-metrowej. Siedmiotonową, wysoką na osiem metrów, „nogę” od czaszy anteny 16-metrowej Bogdan Wszołek rozebrał i zakupił prywatnie, z myślą o budowie wieżowego teleskopu słonecznego w swoim obserwatorium w Rzepienniku Biskupim.

Ostatecznie z siedmiu anten uratowano w sumie cztery i pół. Anteny 32.5-metrowa, 13-metrowa oraz czasza od anteny 12-metrowej trafiły na złom. Zabezpieczone instrumenty czekają na rewitalizację w nowych miejscach. Wymagają poważnego zaangażowania intelektualnego, organizacyjnego i finansowego ze strony nowych właścicieli. Czas pokaże na ile zdał się dotychczas poniesiony wysiłek. Kiedy jest już po wszystkim, odżywa żal za 32.5 – metrowym radioteleskopem.

Dziś wiem, że mogłem go uratować. Niestety, wtedy, kiedy samemu trudno mi było uwierzyć, że będzie to możliwe chociażby w przypadku 9-metrowej anteny, znalazłem mniej ludzi gotowych mi pomóc niż tych, którzy życzliwie odwodzili mnie od „zwariowanych” zamiarów. Skądinąd, całe to ratowanie mogło być niepotrzebne. Na szczeblu ministerialnym można było przecież znaleźć wiele rozwiązań dla uniknięcia dewastacji instrumentarium.

Wiele osób bardzo mi pomogło w ratowaniu anten – dodaje Bogdan Wszołek. Jedne pracą, inne pozyskiwaniem środków, jeszcze inne różnorakim życzliwym działaniem i duchowym wsparciem. Serdeczne podziękowanie należy się Krzysztofowi Chyżemu, Janowi Doboszyńskiemu, Markowi Pelianowi, Kazimierzowi Błaszczykowi, Jerzemu Pisarkowi, Markowi Makowskiemu, Adamowi Markowskiemu, Zbigniewowi Jakóbczykowi, Marianowi Sojdzie, Stanisławowi Rysiowi, Markowi Jamrozemu, Jackowi Knapikowi, Kamilowi Wszołkowi, Agnieszce Kuźmicz, Pawłowi Kołodziejczykowi, Wiesławowi Szczerbie, Tadeuszowi Firlitowi, Ryszardowi Firlitowi i wielu innym.

Zdjęcia: Bogdan Wszołek.

Źródło informacji: Serwis Pogorza.pl